NIECH ŻYJE BAL

Wielu z nas zapewne lubi spędzać czas na różnego typu spotkaniach towarzyskich, mniejszych i większych imprezach o charakterze rozrywkowym. My Polacy po prostu lubimy się dobrze bawić. Jak to się ma do komunikacji marketingowej i promowaniu naszej marki?

 

Wielu z nas zapewne lubi spędzać czas na różnego typu spotkaniach towarzyskich, mniejszych i większych imprezach o charakterze rozrywkowym. My Polacy po prostu lubimy się dobrze bawić. Jak to się ma do komunikacji marketingowej i promowaniu naszej marki?

 

Rynek Event Marketingu, czyli komunikacji poprzez różnego rodzaju wydarzenia, rozwija się w Polsce coraz bardziej. Zaczyna pojawiać się coraz więcej firm planujących i obsługujących imprezy mające służyć promocji marki. Dlaczego tak się dzieje i jak ma się to naszych realiów? Często gdy słyszymy słowo „event” mamy skojarzenia z wielkimi galami, prezentacjami nowych modeli samochodów, czy też koncertami o olbrzymiej skali. Czy słusznie? Pewnie tak, ale na naszym skromnym rynku też można organizować wydarzenia, które nie dość, że będą skuteczne w swej formie, ale także nie zrujnują naszych portfeli. Weźmy na przykład mały sklep osiedlowy, który położony jest w dzielnicy domków jednorodzinnych. Właściciel takiego punktu może przykładowo zaopatrzyć się w spore ilości kiełbasy, kaszanki i innych dobrodziejstw, by zorganizować dla okolicznych mieszkańców darmowego grilla. Do tego wydrukuje parę plakatów, wrzuci do skrzynek na listy zaproszenia, zorganizuje trochę mebli ogrodowych, włączy miłą dla ucha muzykę. Na pewno wiąże się to wszystko z wydatkami, ale jak przełożyć się może na komunikację z jego grupą docelową, którą są mieszkańcy dzielnicy. Po pierwsze – efekt wzajemności, który mówi o tym, że gdy dajemy klientowi coś za darmo (o ile stanowi to dla klienta jakąkolwiek wartość), to czuje się on naszym dłużnikiem. W tym przypadku nasz sąsiad zamiast korzystać z tańszej oferty supermarketów, będzie skłaniał się ku naszej ofercie. Po drugie – rozpoznanie potrzeb. W trakcie imprezy właściciel będzie miał okazję spotkać się bezpośrednio ze swoimi klientami i podpytać się ich co im się podoba, a co nie. Po trzecie – promocja punktu. Wiadomo, że o organizowanej imprezie będzie się mówiło w okolicy i stanie się ono jednym z głównych tematów sąsiedzkich pogawędek. Wizja darmowej kiełbasy przemawia do znacznego grona osób (wegetarian nie liczę) i możemy przy dobrej promocji liczyć nie tylko bezpośrednio na potencjalnych klientów, ale także na dziennikarzy lokalnych mediów (znam dziennikarzy, którzy na 100% nie odpuszczą takiej opcji). Po czwarte relacja – właściciel pokazuje, że zależy mu na klientach i jest otwarty na ich potrzeby, klient odpłaca mu się lojalnością. Zapewne znajdzie się jeszcze trochę powodów, dla których warto zastanowić się nad eventami, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie pasują one do naszej branży. Może się bowiem okazać, że małym kosztem będziemy mogli zagwarantować sobie solidny obrót, wyróżniając się przy tym na tle konkurencji.

Mateusz Wysocki